20:09

Nie czytam, bo po co?




    Z racji tego, że jestem stałym pasażerem komunikacji miejskiej, naprawdę nic mnie już nie zaskoczy. Co więcej podróż autobusem, tramwajem czy pociągiem jest idealną chwilą na poświęcenie się czemuś, na co brak nam na ogół czasu. Po co go marnować siedząc i licząc drzewa przy szosie, skoro można na przykład sięgnąć po lekturę i delektować się jej treścią nawet pomimo chrząkającego starszego pana na sąsiednim siedzeniu czy młodego "buntownika" słuchającego muzyki z głośnika telefonu.

    Przyznam się, że lubię obserwować ludzi, zresztą oni wcale nie pozostają mi dłużni i nie kryją się ze swoimi spojrzeniami, że niby ukradkiem. Zauważyłam, że pasażerowie wsiadający do autobusu, którzy zaraz po skasowaniu biletu otwierają książkę, są postrzegani nieco inaczej. W końcu "kto w dzisiejszych czasach czyta książki, przecież nie ma na takie rzeczy czasu!" Bzdura! Oczywiście, że czas by się znalazł, gdybyśmy tylko chcieli.
Postanowiłam dokonać kilku obserwacji, ilu z nas tak naprawdę CZYTA, a ilu tylko UDAJE, że to robi właśnie w chwili, kiedy mamy aż nadto wolnego czasu , często nie zdając sobie sprawy, że w ogóle go mamy, czyli krótko mówiąc podczas poruszania się komunikacją miejską. 

    Kilkakrotnie widziałam już pewnego chłopaka, który zawsze, ale to zawsze czyta książkę w podróży, po prostu jest ona jego nieodłączną towarzyszką. Natomiast ostatnio, pewna pani obok mnie również zagłębiła się w lekturze jaką jest niezwykle interesujący brukowiec: "Party, życie gwiazd", który opisuję jakże trudne losy i przejmujące historie "co, kto i gdzie?". Zaciekawiło mnie co w takim pismaku można PRZECZYTAĆ, bo przecież z reguły jest on wypełniony kolorową papką zdjęć polskich oraz zagranicznych celebrytów. Tak sobie ukradkiem zaglądałam przez ramię tej starszej pani i mogę rzec jedynie, że poziom polskiej prasy jak i dziennikarstwa gwałtownie leci na łeb na szyję, skoro można tam co najwyżej przeczytać felieton pt.: "Dlaczego Edzia założyła różowe buty?". Naprawdę chcecie to czytać?

   Pisze o tym wszystkim, bo chyba coś jednak jest z nami nie tak, że nie chcemy poszerzać swoich horyzontów poprzez czytanie, a co gorsza jawnie się do tego przyznajemy. Oczywiście każdy ma prawo do lubowania się w czym chce, ale czy szczycenie się swoją głupotą jest powodem do zadzierania nosa i obnoszenia się z tym? Kiedy słyszę na przystanku rozmowę dwóch młodych dziewczyn, jak jedna żali się drugiej, że do tej matury to tyle lektur musi przeczytać, a ona tego nie przeczyta, bo po co ma tracić czas, a tak w ogóle to jak książkę otwiera to i tak nic nie rozumie...to cieszę się, że wielu wybitnych pisarzy nie żyje już w XXI wieku, bo z literatury to oni by się już z pewnością nie utrzymali.

   W Polsce jak i na całym świecie są organizowane akcje by zachęcić społeczeństwo do czytania, bo kto jak nie środki masowego przekazu mogą to zrobić? Może chociaż tak, w końcu poprzez Internet, który staje się globalnym śmietnikiem czy też telewizję, która przez przekazywane treści nawet nie zachęca do zakupienia odbiornika, ludzie zaczną inaczej postrzegać literaturę. Z pewnością jest to ogólnoświatowy problem, dlatego bez wątpienia trzeba  o tym mówić jak i działać. To może najlepiej zacząć od zaraz i coś przeczytać? Ja zaparzam herbatę i już sięgam po kolejną pozycję z mojej biblioteczki, Wy również powinniście, bo z kolorowego pisemka o tym "kto z kim i gdzie" zbyt dużo dla siebie nie wyniesiecie...

P.S. Już wkrótce o akcji "Rusz Książką", która miejmy nadzieję obudzi w każdym z nas ukrytego mola książkowego.

M.C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP