21:11

Delikatność z wiolonczelą - sceniczne American Beauty

Źródło: Fot.Maciej Dziaczko/https://www.facebook.com/TeatrGliwicka9a

   Moda to zupełnie nie moja działka. Nigdy nie chciałam zostać modelką i nawet nie mam do tego odpowiednich predyspozycji. Przyznam się, że wolę sobie zjeść gofra z bitą śmietaną niż wacik nasączony sokiem pomarańczowym, tylko po to, żeby dobrze wyglądać przed obiektywem jakiegoś nadętego buraka. Monodram Teatru Gliwicka 9a "Dziewczyna z wiolonczelą" w reżyserii Macieja Dziaczko jest opowieścią o trudnych początkach i wyrzeczeniach w obłudnym świecie modelingu, ale nie tylko.

   "Ona chudnie, ćwiczy, pije wodę w szklanej butelce, bo tak zdrowiej, bierze udział w sesjach nawet jeśli ma to być sesja bez głowy kompletnie, bo fotograf nie ma pomysłu." - Robi wszystko by spełnić swoje marzenie.

Źródło:Fot.Maciej Dziaczko/https://www.facebook.com/TeatrGliwicka9a

   Ten monodram z początku może wydawać się monologiem pustej, słodkiej idiotki, która za wszelką cenę chce zostać zauważona. Jednak tak naprawdę jest to historia ukrytej pod sztucznym uśmiechem nieśmiałej dziewczyny, która wdzięczy się przed aparatem, doskonale zdając sobie sprawę, że fotograf stojący po drugiej stronie, ślini się, patrzy na nią tylko jak na obiekt swojego pożądania,

   "Dziewczyna z wiolonczelą" na oczach widza przeistacza się w kobietę. Z początku poznajemy powierzchowne oblicze bohaterki (Paulina Koniarska), zaś z biegiem wydarzeń obnaża nam ona swoje lęki i podświadome pragnienia. Mężczyzna stojący za aparatem nie jest jej obcy. Tylko przed nim zgadza się zapozować nago. W tym momencie przeszłość styka się z teraźniejszością. Ten mężczyzna nigdy nie był jej obojętny. Każda sesja jest dla niej nawiązaniem głębszej relacji z fotografem, który poprzez uwiecznienie jej na zdjęciu, zabiera jej w jakiś sposób część duszy.

Źródło:Fot.Maciej Dziaczko/https://www.facebook.com/TeatrGliwicka9a
  Tekst jest współczesny, dlatego to zdecydowanie ułatwiło pracę samej aktorce. Bywały momenty, które aż prosiły się o ich uwydatnienie przez mocniejsze podkreślenie emocji. Sama jednak postać zmieniała się na tyle diametralnie, by pokazać pewien proces jej przemiany wewnętrznej, który jest tutaj punktem kulminacyjnym akcji. Dramaturgia utworu potrzebuje wręcz zróżnicowania między poszczególnymi wątkami, co pojawiło się, lecz nie we wszystkich scenach zostało wyraźniej zaznaczone.

   Monodram jest jedną z trudniejszych form teatru i wydawać by się mogło, że tekst jest jego fundamentem, jednak w tym przypadku to nie tekst, ale sposób przedstawienia jest największym atutem, a słowo dopełnia całość. Wykorzystanie lamp studyjnych, aparatu i wielu innych rekwizytów wprowadza widza w rzeczywistość bohaterki.

    Dla mnie to nie tylko opowieść o modelingu, o modelce. To opowieść przede wszystkim o kobiecie. O każdej z kobiet, bo tak samo jak bohaterka każda kobieta czegoś pragnie. Zresztą niejednokrotnie zostały wspomniane tutaj ikony piękna jak Marilyn Monroe czy Audrey Hepburn. W dodatku monodram promowała sesja, nagich kobiet z wiolonczelą w obiektywie Piotra Krzywickiego. To bardzo kreatywna akcja promocyjna już nasuwająca i co ważniejsze ukazująca piękno kobiety jak i jej delikatność, co wg mnie bez wątpienia uchwycili twórcy "Dziewczyny z wiolonczelą".

M.C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP