20:01

Requiem dla systemu - z rozczarowaniem mi do twarzy

Źródło:http://www.kulturalna.warszawa.pl

   Chyba najgorszym odczuciem dla widza jest gorzki smak rozgoryczenia, tuż po wyjściu z teatru. Zasiadasz na widowni z przekonaniem, że dziś jest ten dzień, kiedy oglądając spektakl, wbije cię w fotel z wrażenia. Po czym wychodzisz, wszyscy się zachwycają, a Tobie pozostaje tylko świadomość straconego czasu.

   "Requiemaszyna" spektakl w reżyserii Marty Górnickiej wyprodukowany przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, nie zachwycił. Nasłuchałam się na jego temat tylu pozytywnych opinii, które tylko odbiły się głośnym echem w mojej głowie.

   Specyfika tkwi w jego formie. Główną rolę w spektaklu odgrywa jeden, wspólny głos CHÓRU. Jednostajność, robotyka głosu ma na celu przedstawienie ludzi jako bezmyślne wytwory ówczesnego systemu. Skrępowanych, powtarzających nieustannie kilka prostych sekwencji ruchowych, wpatrzonych w jeden punkt z iście grobowymi twarzami. Ludzie - maszyny zaprogramowani, bez wyrazu, bez własnego zdania. Spektakl został stworzony na motywach wierszy Władysława Broniewskiego, fragmentów przemówień, listów, dziecięcych wyliczanek.

Źródło: http://www.kulturalna.warszawa.pl

    Trzeba przyznać, że jest to wyjątkowe na swój sposób widowisko, bo nie spotkałam się jeszcze z teatrem w takiej postaci. To nie zmienia jednak faktu, że dla mnie było to najzwyczajniej nużące. Nie jestem fanką twórczości Broniewskiego, dlatego z tego względu również spektakl nie przypadł mi do gustu. Zbyt głośny, poprowadzony na jednym tonie, silnie oddziałuje na odbiorcę, a głowa aż boli od natężenia dźwięku...

   Być może zachwycił on na Festiwalu Sens Interdits w Theatre de la Renaissance w Lyonie. Jednak dla widza takiego jak ja, nie tylko mógł się wydać niezrozumiały przez dykcję, która była w tym przypadku bardzo ważna dla dobrego odbioru, a mimo to momentami szwankowała, ale na przekaz merytoryczny, który jest trudny i wymagający. Ktoś mógłby rzec, że jest to spektakl o wszystkim i o niczym. To chyba byłoby najlepsze określenie dla tego wytworu teatralnego. 

   Odnoszę wrażenie, że przez zbytnie skupienie się na wybrzmieniu słowa, gdzieś zatracił się sens. Właśnie słowo, powinno naprawdę wstrząsnąć, coś uświadomić. Było przecież bazą tego spektaklu. To requiem dla systemu, dla mnie jest jednym, wielkim eksperymentem teatralnym, który niestety przez nagromadzenie wielu treści, nie daje widzowi jasnej odpowiedzi na pytanie, czym tak naprawdę jest system i dlaczego dobrowolnie się mu poddajemy?


M.C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP