17:09

Piątkowe Frustracje #4: Monolog wolontariusza - wszyscy mają mnie gdzieś!

 
    Grupa kilkunastu młodych, chętnych do pracy i pomysłowych  ludzi spędza czas na rozmyślaniu co zrobić, by przyciągnąć zarówno swoich rówieśników jak i osoby starsze do teatru. Robią to w ramach wolontariatu, z pasją i zaangażowaniem.
 
    Roznoszą plakaty, repertuary, ulotki, rozmawiają z polonistami czy nauczycielami kultury, męczą znajomych i propagują wydarzenia w każdy możliwy sposób. Mogłoby się wydawać, że efekty takich działań będą zadowalające, ale niestety nie zawsze tak jest. Nie chcę tu narzekać, że „społeczeństwo takie niekulturalne, nieuświadomione”, bo to wszyscy już wiemy. Chodzi mi o fakt, że mimo szczerych chęci ludzie zdają się traktować ich pobłażliwie lub po prostu nie pozwalają sobie na okazanie choćby odrobiny zainteresowania.

   Nie wiem dokładnie jakie są doświadczenia innych wolontariuszy, ale ja muszę powiedzieć, że reakcje na mój entuzjazm są dość… lakoniczne, powiedzmy. Mogę co najwyżej liczyć na „o, super” z którego nic nie wynika lub ewentualnie „aha”. Oczywiście nie oczekuję dzikiego entuzjazmu, ale kiedy moja rekomendacja brzmi dość przekonująco miło by było usłyszeć choćby nutę zainteresowania w głosie rozmówcy. Szczególnie, że naszym zadaniem jest promowanie spektakli jakie nas samych przyciągną na widownię. Czy nie dodaje to dozy szczerości do naszych działań?

   Dlatego zachęcam do zwracania uwagi na jakiekolwiek rekomendacje, bo zawsze warto spróbować czegoś nowego. A jeśli na taki wysiłek nas nie stać (bądź nie mamy na to ochoty), to miło chociaż docenić staranie wolontariusza i okazać choć cień zaintrygowania, bo na pewno dodaje to trochę wiary w to co robimy.
Z.U.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP