19:03

Wyblakłe kozy na muzycznym podwórku

 ...odkrywamy nowe brzmienia

 

     Siedzę w drewnianym domku. Na łóżku jest pełno poduszek. Przez okno widzę majowe słońce, którego promienie próbują przebić się przez gałęzie. Siedzę z kubkiem po brzegi wypełnionym herbatą i wiem, że nie chce żeby ta chwila się skończyła.

   No i się nie skończy, ponieważ ona istnieje tylko w mojej wyobraźni. To za sprawą zespołu The Paper Kites. Uwielbiam kiedy muzyka sprawia, że w mojej głowie rodzą się jakieś obrazy. Jako, że radiostacje zajmują się ostatnio Szwecją (nie dziwię się, uwielbiam Koop czy The Wannadies), to moja chęć bycia oryginalną zawiodła mnie aż do Australii. Istniejący od czterech lat zespół, składający się z pięciu muzyków rozłożył mnie na łopatki. Dla mnie jest zdecydowanie objawieniem roku. Zakochałam się w piosence „Bloom” i słowach „Can I be close to you”. Ta pełna liryki melodia i tekst wywołały we mnie niesamowite emocje oraz poczucie...samotności (ale dobra muzyka musi poruszać).  Moimi faworytami są też, takie utwory jak: „Featherstone”, „Young” i „Willow Tree Match”.
Trudno mi tak dokładniej opisać w jaki stan zawieszenia wprawia mnie ta muzyka, więc może wrócę na nasze podwórko.





     Niedawno, zupełnie przypadkowo (jak zawsze zresztą) natknęłam się na polski zespół o mało polskiej nazwie The Dumplings. Duet nastolatków, chłopak i dziewczyna, naprawdę nieźli. Mają parę całkiem dobrych piosenek („Nie słucham”, „Przebłyski”, „Man Pregnant”), ale chciałam o nich wspomnieć, ponieważ są tak młodzi i tak kreatywni. Uwielbiam takich ludzi, którzy unikają siedzenia w domu i chce im się COŚ robić. Przez całe dzieciństwo oglądałam ludzi koło trzydziestki siedzących na galerach (galerowiec - mieszkania dostępne są z galerii, czyli otwartego ciągu komunikacyjnego, przebiegającego przed elewacją. Wzdłuż galerii sytuuje się zwykle pomieszczenia o podrzędnym charakterze). Zawsze dziwiło mnie dlaczego Ci ludzie lubią się tak nudzić? Czy nie lepiej jest kiedy mamy chęci i motywację, by codziennie robić coś innego? Im raczej nie zależało. Dlatego jak widzę, że ktoś ma taką potrzebę tworzenia, robienia czegoś niezwykłego to zaczynam z powrotem wierzyć w ewolucję.
      


     Cudze chwalicie, a swego nie znacie. Kolejny fantastyczny polski zespół, który mnie uwiódł. Mianowicie Mikromusic. To zespół grający trip hop z elementami jazzu (cokolwiek to znaczy), który powstał całe jedenaście lat temu. Wydaje mi się, że głośniej o nim zrobiło się po wydaniu świetnego singla „Takiego chłopaka”. Uwielbiam też ich utwór „Pod włos”. 

   Dla tych którzy krytykują wszystko co polskie: nie myślcie sobie, że posiadacie lepszy gust muzyczny, chwaląc się, że słuchacie tylko muzyki zagranicznej. Ona tym bardziej może być beznadziejna. Ja uwielbiam polską muzykę, oczywiście są tacy ludzie którzy robią z niej ścierwo w naszym kraju, ale ja śladem Mikromusic „W nosie to mam", żeby nie powiedzieć tak jak w drugiej wersji piosenki.

M.O.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP