00:00

Piatkowe Frustracje 12: Jedno słowo, a tak wiele znaczeń - o kur**!



    Jakie najczęstsze słowo poznają obcokrajowcy, przyjeżdżający do Polski? Prócz "cześć" jest jeszcze jedno: "kur** mać" - myślę, że pomimo ocenzurowania, każdy bez większych problemów je rozszyfrował. Jak to jest z tą naszą kulturą słowa? Wyginęła?

   Właśnie się nad tym zastanawiam, czy jestem odpowiednią osobą do poruszenia tego tematu. Wstyd się przyznać, ale sama nie stronię od tego słowa. Co gorsza jest chyba to, że w chwilach mojego emocjonalnego wzburzenia, wplatam je w zdania zupełnie nieświadomie. Są również tacy, którzy w swoim słowniku zamiast pauz i przecinków, mają właśnie ten feralny wyraz. Pozwolę sobie zacytować prof. Jana Miodka:  

   "Kiedy się człowiek potknie albo skaleczy woła O kurwa!. To cudowne, lapidarne słowo wyraża jakże wiele uczuć począwszy od zafascynowania, rozczarowania, poprzez zdziwienie, fascynację, a na radości i satysfakcji kończąc."

   Skąd wziął się jego fenomen? Znają je wszyscy. Od najmłodszych lat rodzice wpajają nam, że jest to wyjątkowo "brzydkie słowo i nie wolno nam tak mówić", jednak mówią tak wszyscy! Poczynając na dzieciach w przedszkolu, a kończąc na nauczycielach na emeryturze. Słyszy się je wszędzie i nawet zasłyszane gdzieś na ulicy, nie jest już niczym nadzwyczajnym. Niewątpliwie straciło ono swoją nieprzyzwoitość, wchodząc do kanonu naszego, ojczystego języka i równocześnie stając się coraz to bardziej popularyzowanym, niezależnie od środowiska. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż jest wulgaryzmem. 

   Poznałam pewnego Węgra, który opowiedział mi, że dwóch Polaków, studentów uczyło go kiedyś, tego śmiesznego słowa na K. Domyśliłam się, że chodzi właśnie o to "brzydkie słowo" (za którego użycie, dostawało się niemałą reprymendę w podstawówce) i powiem szczerze zrobiło mi się po prostu wstyd. To nie mamy już innych, polskich słów? Naprawdę płytkość ludzkiego intelektu czasami przechodzi wszelkie granice. Dlaczego szczycimy się niepoprawnością i brakiem kultury? To nie jest powód do dumy!

   Jednak gdyby spojrzeć na to z zupełnie innej perspektywy, czy nie zauważacie, że użycie tego słowa przez naszego rozmówcę, zmienia nasze nastawienie w stosunku do jego osoby? Nadużywanie wulgaryzmów stało się modne, a w szczególności kiedy taki niecenzuralny wyraz pada z ust szanowanej osobowości, wtedy jego osoba jest zupełnie inaczej postrzegana. Młodzi uważają go za "wyluzowanego gościa", a nice starsze pokolenie za "niekulturalnego pajaca".

   Ze swoich osobistych obserwacji wnioskuję, że prawdopodobnie ludzie obracający się w kręgu kultury i sztuki najbardziej "lubują się" w przekleństwach. Uwierzcie mi, że aktorzy czy aktorki, nie wspominając o reżyserach - oczywiście nie wszyscy, ale większość tych, których nadarzyła mi się okazja poznać - nie zwraca uwagi, na to gdzie, kiedy i w jakich okolicznościach stawia je zamiast przecinków. 
   
   No i tak naprawdę to co ja mogę, jeżeli ktoś czuje potrzebę podkreślenia swojej wypowiedzi, poprzez  dodanie tegoż słowa? Jeśli musi to niech sobie je wstawia, tam gdzie mu się podoba. Przykro mi to stwierdzić, ale w obecnych czasach aż trudno go nie nadużywać, skoro coraz to częściej się wku..., po prostu wkurzamy, a kultura słowa gdzieś niestety już zanika.

M.C.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TOP